"świat równoległy"
za ścianą półmrok
dwie lampki czerwonego
króliczek w uścisku
za ścianą
krzew różany
wystawia kolce
szloch i dojrzała śliwa
lustrzane odbicie zniekształca
wizerunek
skręcona w spiralę nicość
optycznym złudzeniem
doba godzina sekunda
jeden czas
pragnienie
równoległe linie
emocje sukces i zło
to nie fikcja
to życie
"Moja wina"
Byłam samolubna, przejrzałam na oczy,
kiedy się modliłam, żebyś mnie wysłuchał,
bo nie przypuszczałam, że tak się potoczy,
dzisiaj szlocha w sercu rozpaczliwa skrucha.
Przedkładając własne nad innych problemy,
widziałam i czułam tylko czubek nosa,
natrętnie błagając, byś los mój odmienił,
zarzucałam z płaczem, że mnie już nie kochasz.
Gdy się pochyliłeś nad moją modlitwą,
próbując ukoić ból i rozżalenie,
nad głowami innych mroczne zło zawisło,
w czasie równoległym szatan zszedł na ziemię.
I otworzył bramy piekielnych czeluści,
zsyłając na ludzi wojny i zarazy,
hordę wściekłych bestii po świecie rozpuścił,
gwałtem i przemocą pragnąc Cię obrazić.
Nie wybaczę sobie, tego co się stało,
nie śmiem nawet prosić o win odpuszczenie,
na klęczkach oddaję Ci duszę i ciało,
choć bardzo bym chciała, niczego nie zmienię.
"Loteria"
Godziwość marszczy czoło w arabskim Jemenie,
bezgrzeszność dogorywa w Ługańsku, Doniecku.
Czarne nieba sklepienie czerwienią się mieni,
dziecina śni w piwnicy o swoim łóżeczku.
Na okręcie dostatku gra cicha muzyka,
podniebienie umysłu zna smak przyjemności.
W loterii stworzyciela pełny los mi przypadł,
pośród bogactwa doznań przebieram, nie poszczę.
Mrok gęsty, niezgłębiony ogarnął współczesność,
trudno znaleźć skrupuły w poświacie sumienia.
Ci, co są naznaczeni będą cierpieć, sczezną,
a ja pytam wciąż siebie, czy mogę coś zmienić.
"Spotkanie"
wiem że są słowa zawarte w słowach
o głębszym wymiarze
choć ludzie tworzą własne reguły
nie diagnozując objawów występków
dlatego na przekór światu posiedzę z Tobą
naiwnie balansując dotykiem w obszarze myśli
gdzie nie ma już miejsc na rozmycie
a słabość wychodzi poza ramy
oznaki dat składają się na dwie części
biegną jak czas równoległy
bliźniacze dusze oddzielone błękitną kreską
w granicach między świadomością a bytem
uzupełniam niewinne dawki intymności
jak westchnienia ukołysanego dziecka
które poddaje się czułości matki
dziś czuję Twoją ciszę
Spacer z babcią
Spacer z babcią
Za zakurzonymi pamięci drzwiami
jawi się niewyraźnie.
Jej postać migota
i znika wraz ze wspomnieniami
niczym błysk flesza w aparacie.
Od progu, w drewnianej sieni
unosi się zapach zupy
ze swojskimi kartoflami.
Wielobarwna chusta na jej głowie się mieni
ozdabiając siwe włosy.
Siedząc w czerwonym bujanym fotelu
przygląda się zabawie
lalkami w dom.
Spośród pytań niewielu
pamiętam: „Jak ci minął dzień?”
Na łąkę wspólnie biegniemy
zrywamy stokrotki,
maki i chabry.
Wianki więzi z letniej roślinności pleciemy
tarzając się w trawie.
*****
Aktualnie żyję w poplątanej dorosłości
lecz kiedy przywołuję
beztroskie wspólne chwile
jesteś ze mną w energii pięknej codzienności
- wierzysz, doradzasz…
I wdzięczna jestem,
że wciąż udaje nam się
spacerować za rękę
w równoległym czasie
- jak kilkanaście lat temu.
***
A może gdzieś w innym świecie
Jestem lepszą, naprawioną wersją siebie
Uśmiecham się częściej
Łez nie ronię
Przeszłości z bólem nie wspominam
Do taty każdego dnia dzwonię
A nie jak dziś stare listy czytam
Przyjaźń mnie łączy z mamą
Gdy niebo chmura zasnuwa
Czuję jej siłę i wiarę we mnie
A nie słowa jak mogłaś mi to zrobić
I tam daleko, po drugiej stronie lustra
Nie walczę, z losem się nie spieram
Dokładnie wiem, kim byłam
Kim jestem i kim się stanę
Wiem, dokąd moja droga zmierza
I idę lekko, bez ciężarów w sercu
Skrzydła błękitne u ramion dzierżąc
A nie jedynie wokół pióra szare gubiąc
Nikt ran nie zadaje słowem
Nie strzela we mnie z armat czarnych
Najczulsze miejsca głaszczę czule
A nie zasłaniam swoim ciałem
Tak bardzo pragnę tam zamieszkać
Choć chwilę krótką mieć wytchnienie
By z siłą wielką wrócić tutaj
By żyć
By trwać prosto
Niewzruszenie
„ O czasie równoległym, oraz dywagacjach nauki... ”
/ Myśli otwarte. /
Czas równoległy błagamy.
Wyciągamy.
Mnożąc różne spekulacje.
Kalkulacje.
Uczonych pełnych pomysłów,
stu domysłów.
Nie czerpiemy z księgi przysłów.
Wdajemy się w niewiadome.
Działania to nieświadome.
Wyciągamy kalkulacje stu domysłów.
**
Stos domysłów, kalkulacji.
Walecznie żąda przyznania,
zależności.
W licznej świata populacji,
spojrzeniem niemego zdania,
złożoności.
*
Czas równoległy nas kusi,
badacz musi:
Znający cząstkę wszechświata,
wiedzą władać.
Manewrując według Boga,
nie na pokaz.
Stać musi na wiary nogach.
Tylko tak dojdzie do wniosku:
Nauka jest świecą z wosku.
badacz musi, wiedzą władać, nie na pokaz.
**
Badacz musi, wiedzą władać.
Mieć się zawsze na baczności.
Umiejętnie,
spojrzeniem wiary wybadać,
braki swej krótkowzroczności.
Konsekwentnie
gdyż jak wiemy:
*
Żyjący czas równoległy,
jest przebiegły.
Wszakże on wszechświata włodarz,
gospodarzy.
Tak fantazyjnie, z humorem,
marzeń wzorem.
Barwiącym poszlak kolorem.
Jednakże jest nieszczęśnikiem,
Wszelkiej wiedzy zazdrośnikiem.
Bardzo biegły gospodarzy, marzeń wzorem.
**
Gospodarzy, marzeń wzorem,
snu podążającą ścieżką.
Andronami.
Hipotezy wielkim rojem,
siejący z kłamstwa wywieszką.
Nasionami
***
Czas równoległy szwankuje,
znów knuje.
Podążając własnym torem,
z jęzorem.
Przebiega poprzez nauki,
z pomrukiem.
Podającym matactw bukiet.
Ruchem fantazji nabiera,
prawie w niczym się nie spiera.
Wzmiankujący tłustym drukiem.
Znów knuje, z jęzorem, z pomrukiem.
****
Wciąż coś knuje z pomrukiem,
ruchem fantazji.
W pościeli stosów wzmianek,
drukiem latami.
Ludzi nabiera
obserwując potrzebę,
modą zmartwienia.
***
Naciągacz to jest zbyt wielki,
figielkiem,
wyplata przeróżne żarty.
Uparcie.
Z wikliny łgarstwa wytwarza,
oskarża.
Mieniąc się szatą cesarza,
podbija serca uczonych.
W drodze do wiedzy skupionych,
udaje przy tym rzeźbiarza.
Figielkiem uparcie oskarża.
****
Naciąga niby cesarz.
Farsą, żartami.
Zmieniając złoto w klowna,
mistrza awarii.
Rzeźbiąc kłamliwie,
snu charakterystycznym,
kwiatem wanilii.
***
Wbijając szpilki w umysły,
pomysłem.
Natchnieniem nocy prowadzi.
Osadzi.
Liczne teorie spiskowe,
wzorowo!
Snując wizje kolorowe,
w uczelnianych stu warsztatach,
mamroczącym snem o światach.
Według mowy wyjątkowej.
Pomysłem osadzi wzorowo.
****
Osadzając snu wizje,
jak matka rodzi.
Natchniony nocą zbiera,
wiele tak złowi.
Umysł przebada.
Mroczną naturą powie,
w różnych etatach.
***
Wzrastając niczym marchewka,
kłamstewkiem.
wysiewając z wora ziarno,
bezkarnie.
Cel nauką przewiązuje,
tuszuje.
tym się charakteryzuje.
Naukowców utrapieniec,
sprytny aktor, przebieraniec.
Niemoc badacza wyczuje.
Kłamstewkiem bezkarnie tuszuje.
****
Bezkarnie cel tuszuje,
patrzący w oczy.
Sprytny mając charakter,
podstawia kłody.
I dedukuje,
gdzie słabe mamy punkty.
Snem obiecuje
***
Naukowcy, błądząc przeczą,
czas kreśląc.
Ze spiżarni snu przepięty,
wciśnięty.
Błędnie tezy urodzajne
wydają.
Niczym majowe konwalie,
tak niewinne, choć trujące.
Cieniem wszelkim się kładące,
a natarczywie idące.
Czas kreśląc wciśnięty wydają.
****
Z mozołem poprzypina,
sprawując władzę.
Błędem asercje truje,
lubując drakę,
próbne wyczyny.
Niewinnie struga strusia,
cieniem przykryty.
***
Biegnie więc dziwak spocony,
strącony.
Banita wielki bez Boga.
Ubogi.
Sponsorów szukać istotą,
złą psotą.
Walcząc usilnie z ciemnotą,
nigdy nie zniesie sprzeciwu.
Sens notując w kajeciku,
sztuczną mową księżycową.
Strącony, ubogi złą psotą.
*****
Jakby nie patrzeć na zbira,
typowy z niego lawirant.
Niby istnieje i znika
aby znowu się pojawiać.
Wiele by nad tym rozprawiać.
Trza wypytać pomocnika
Dziwu tego ogrodnika,
gdy faluje jak firanka.
Jakby nie patrzeć na zbira,
typowy z niego lawirant.
Wszak podnieca inspiracją,
i ubarwia aranżacją.
Wielomówny jest zazwyczaj,
plotkarskim usposobieniem.
Sam zarządza swoim mieniem,
jednym słowem nadzwyczajny.
Chce nas bardzo przyzwyczajać,
wszelkiej zmowy konspiracją.
Wszak podnieca inspiracją,
i ubarwia aranżacją.
Podoba Ci się ten wpis??
Oceń pierwszy ten wpis!
Średnia ocen 4.3 / 5. Liczba głosów: 47
Jak dotąd brak głosów! Bądź pierwszą osobą, która oceni ten post.