miejsca zakryte przed ludzkim spojrzeniem
nie będą siać zgorszenia w przewracanych oczach
lubimy wracać tam gdzie tańczyliśmy na linie
z motylami w brzuchu i nabrzmiałe mlecznością
rozmowy niedokończone do różowych brzasków
granatowe noce nieproporcjonalnie za krótkie
na łagodzenie ostrych krawędzi zwyczajności
ptaki z gniazda na kwitnących krzewach wyfrunęły
gdy czas w przekazanych genach dojrzał czerwcem
nabraliśmy pewności że nic nie jest przypadkiem
oswajanie dni przebiegło nadzwyczaj pomyślnie
to bardzo dobrze rokuje na wieczorne spacery
pod gwiazdami które złapiemy na ostatniej stronie
opowieści pachnącej dojrzałymi poziomkami