dla nich dzień i noc zlewa się w jedno słońce i księżyc po równo sycą zmysły na wspomnienie przełykanie boli staje kością w gardle krzyk na widok trauma zapisana na constans z uciskiem w żołądku długich podróży według niezaplanowanych rozkładów jazdy i miejsc przeznaczenia z nadzieją niosą na samym dnie oczu ostatnią iskrę ostatnią gwiazdę na ciężko brzemiennym gdy niebo zmieniło barwę pod wpływem nagłego przytłoczenia do ziemi przez wiatr próbują unieść na przygarbionych plecach historie nie do wymyślenia przez noc na skraju przeznaczeń nie wystarczy errata do wspomnień o tamtym lecie pełnym szumu rosnących traw i falujących kłosów jak na dawnych sielskich obrazach malarzy za jakiś czas bliżej nieokreślony wszelka ostrość zacznie się wymykać ulegnie przedawnieniu jako nierozwiązana wszyscy odetchną z ulgą bez żadnych wyrzutów wskażą palcem cel ostatniego pociągu do świata którego trzeba się nauczyć
Bogusława Matusiak
Fotografia z Pixabay