"Trawa tam żółknie i leżą spady brzęczą z osami szerszenie pachnie słodkim fermentem " Lidia w dniach sierpniowych wsłuchuję się w każdy szelest w tajemnych tonacjach impresjach szalonego gitarzysty wiatr wieje jak chce i w którą stronę moje przyczajone myśli jak u kota tuż przed skokiem w źródło wąskie szczeliny oczu wyostrzają słuch na kolory i zapachy szczególnie miodne skojarzone z brzęczącymi dzwonkami z zapachem ziemi zabrać do sfer przeniebieskich na końcówkach palców bezwiednie grających niesłyszalną jeszcze melodię wszechświata zapisaną w nieokreślonym początku symfonii
Fotografia z Pixabay