Kiedy dotarł do mnie tomik wierszy Anny Witkowskiej „Dotyk” moją uwagę od razu przykuła okładka. Wyciągnięte w górę dłonie można bardzo różnie tłumaczyć: podziękowanie, prośba i tak zwyczajnie, bez szczególnego powodu. Początkowo przeczytałam wszystkie wiersze Anny od początku do końca po to, by zapoznać się z nimi i samą Autorką ukrytą w wersach.
Potem nastąpiło drugie podejście, które nazwałabym wybiórczym, takim, które wyłuskało treści ważne dla mnie jako czytelniczki. Takie, które szczególnie mnie dotknęły, weszły pod skórę.
Takim wierszem jest z pewnością wiersz tytułowy „Dotyk” i wersy, z którymi się utożsamiam:
"odczepiłam sny nie chcę obawiać się czasu
zmieszane czarne z białym nie tworzy szarego
nie próbuję nawet okłamać ciała
odczuwanie wciąż jest niejednoznaczne"
i jeszcze z wiersza „Obawa”
"spisuję słowa co wstydzą się wybrzmieć
utkane z w prozaiczne czynności
obłaskawiają czekanie"
Proza życia, ale podana w wysublimowany sposób – to dobre określenie poezji Anny Witkowskiej.
Dotknięcie bardzo różnych odsłon człowieka. Od niepewności, szukania, dreptania w miejscu, oglądania się za siebie. Jest jednak i złość, zwyczajna złość na życie i świat, który zmienił się na gorsze, bo zagubił w czasie te wszystkie ważne wartości. Teraz gdy liczą się sława, uroda i pieniądze Autorka wyciąga z czeluści zapomnienia to co naprawdę ważne: miłość, czułość ale i poszukiwania tychże wbrew temu co widać na zewnątrz. To świadczy, że idealnie odczytuje ludzkie emocje, więc jest bardzo dobrym obserwatorem. Potrafi zdjąć z tawrzy maski i odsłonić to co „siedzi” w człowieku tak naprawdę, ale ten nie chce się do tego przyznać.
Wszystkie emocje, które odnajdują się w wersach nagle stają się udziałem czytelnika – „też tak mam”, „to jest o mnie”. Co to oznacza? To, że poezja Anny Witkowskiej jest bardzo bliska człowiekowi i jego wzlotom i upadkom, jego zachwytom i rozczarowaniom życiem.
Dlatego myślę, że naprawdę warto sięgnąć po lekturę wierszy, obok których nie można przejść obojętnie, czy przejść nad nimi, ba, nawet nie przejść. Trzeba się zatrzymać i powracać, przynajmniej ja będę wracać, bo w wierszach odnalazłam dużą część siebie, swoją ludzką naturę i niedoskonałość.
W ostatnim wierszu „Histogram” wersy zapraszają do rozmowy, więc skorzystałam z tej możliwości
"świt osiadł na rzęsach wilgocią rosy" tworzyła się przez noc przez myśli niespokojne i te z nadzieją gdy "zacznie się bieg na orientację" znów będę zbierać z niej fanty bez znaczenia i całkiem przydatne gdy zdecyduję się na ryzyko "wysyłam wiadomości" że przestało w końcu padać to dobrze bo "bo nie chcę pisać o deszczu" ze słońcem w tle łatwiej nastroić się bardziej łagodnie do przekraczania kolejnych granic "przyglądam się znacznie uważniej" wybieram przebieram odrzucam wszystkie nieprzyporządkowane "zostawiam w nawiasie"
Tym dialogiem dziękuję Autorce za niesamowitą, pełną wrażeń poetycką podróż.
Fotografia z Portalu E-Lteraci